czwartek, 20 sierpnia 2009

O znaczeniu stabilizacji w fotografii. I nie tylko w fotografii.

Podobno "nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca" ale że ja w te brednie nie wierzę to pochwalę, że dzień dzisiejszy do pozytywnych należy. Razem z dr.hab Mariuszem Z. operowaliśmy wczoraj późnym wieczorem Pentacona mego, operacja powiodła się pozytywnie, walczyliśmy do końca mimo utrudnień których nie brakowało. Pomocna okazała się stabilizacja, sztuk 4, po dwie na głowę, co zresztą widać w dokumentacji ;)Psixia jest teraz ostra niczym dobra cięta riposta... Niestety mam kiepską cyfrę bez możliwości nagrywania we full HD, dlatego zamieszczam tylko zdjęcia (w tym kilka "testowych" analogowych). Ubolewam nad tym strasznie, ale poczekam aż wyjdzie jakiś wypaśny model cyfry z nawigacją i mp4.5 + mega pack full version hack i wyświetlaczem lcd 19 cali to mnie wtedy powali i pomyślę o zmianie... Druga dobra wiadomość, potencjalny pracodawca zadzwonił dziś z ofertą pracy (wiedziałem że głupi to ma szczęście).Niestety zdjęcia swojego nie przysłał (o co prosiłem w ogłoszeniu) ale dam mu szansę... Bardzo mocno dziękuję Mariuszowi który postawił Pentacona na nogi, a nie raz i mnie stawiał... na nogi. I Maciejowi też dziękuje ;) Ps: Całuję w oczko chłopcy :D ;)









3 komentarze:

  1. zasługa kremu nawilżającego z algami morskimi, polecam do ustawiania matówki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a dziekuję ale nie ma mi za co dziękować;) czekam teraz na zdjęcia z Psixi a tymczasem uciekam robić ostatnie zakupy przed powrotem! A po powrocie stabilizacji muszę do domu kupić bardzo dużo:P

    OdpowiedzUsuń